środa, 12 czerwca 2013

Markus Zusak - Posłaniec


Nazywam się Ed Kennedy. Mam dziewiętnaście lat. Jestem młodocianym taksówkarzem. Przypominam wielu młodych ludzi, których spotykacie na przedmieściach - nie mamy zbyt wielkich perspektyw ani możliwości. Poza tym czytam stanowczo za dużo książek i zdecydowanie nie radzę sobie z seksem oraz płaceniem podatków. Miło mi państwa poznać.


    Ed ma rodzeństwo, które ułożyło sobie życie naprawdę imponująco w porównaniu do naszego głównego bohatera. Ma też matkę - niezwykle niewdzięczną matkę, w której zasobie słów mieszczą się głównie przekleństwie, kierowane naturalnie do synka. W domu Ed może spędzić odrobinę czasu ze swoją bratnią
duszą - śmierdzącym wprost nieprzytomnie psem Odźwiernym - popijając zazwyczaj hektolitry kawy. Kennedy ma również przyjaciół - sknerusa i skąpca Marva, zawsze wyluzowanego Ritchiego i uroczą Audrey o pięknych, chudych nogach, rozkołysanych biodrach i krzywym uśmiechu. Ta ostatnio wspomniana to cicha miłość Eda, choć ten zdaje sobie sprawę, że jego życie jest zbyt żałosne, by na nią zasłużyć. A być może to kwestia jedynie przerastającego go tchórzostwa...

Czas pomiędzy jazdami taksówką zabija graniem w karty razem z przyjaciółmi.

    Dosyć zwyczajnie, czyż nie?
    Przynajmniej jak do tej pory.


    Bo to właśnie Ed staje się świadkiem napadu na bank. Ba, nawet niespecjalnie świadom pobudek do swego czynu powstrzymuje irytująco beznadziejnego napastnika. Tamtego dnia jego życie zmienia się diametralnie. 
Początkowo Ed nie wie, że zostanie poddany próbie. Wkrótce jednak po napadzie na bank pocztą przychodzi mała koperta.
    Ed otwiera kopertę. Drży. Wewnątrz znajduje kartę.
Asa karo.
A na nim wypisane trzy adresy.


    
 
Markus Zusak to współczesny pisarz australijski. Jako szesnastolatek podjął pierwsze twórcze próby pisarskie, a w wieku lat 23 wydał pierwszą powieść - The Underdog. Pisarz wypłynął na światło dzienne dzięki lekturze Walczący Ruben Wolfe wydanej w Europie i Stanach Zjednoczonych, przetłumaczonej na wiele języków. Najbardziej znany jest naturalnie z bestsellerowej Złodziejki książek. Autor mieszka w Sydney, gdzie pracuje jako nauczyciel angielskiego w szkole średniej, surfuje, ogląda filmy i rzecz jasna pisze.
     Posłańca łyknęłam stosunkowo szybko. Trzy dni i ostatnia strona była już przewrócona. Ale potrzebowałam chwili czasu, żeby go, jak to kolokwialnie można ująć, przetrawić. Książka piękna. Pełna czytelnych, choć nie zawsze, niedomówień. Autor mistrzowsko gra na emocjach. Jestem zachwycona, że wreszcie sięgnęłam po pozycję, po której mogę stwierdzić, że język lektury mnie nie rozczarował. Oczywiście nie powiem tu o kunszcie niczym w przypadku Zafona, jednak Zusak swoimi słowami zauroczyć potrafi.
    Przykro mi zatem, ale nic odkrywczego nie napiszę, jeśli chodzi o moje recenzje na blogu. Jak zawsze do tej pory, a może nawet goręcej polecam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz